Komentarz ( opis II ), albo historia jednego obrazu.

        Przedstawiony poniżej obraz wywodzi się z cyklu, zapoczątkowanego w 1985 roku. Cykl ten nazywał się
      wówczas ''Nastroje'' i opierał się na ''taszystowskiej'' metodzie pracy. Polegał na wyciskaniu z tuby,
      rozdrapywaniu, rozmalowywaniu, rozmywaniu farby, która po wyschnięciu była również
     ''cyzelowana'', w celu usunięcia nadmiaru faktury. Nie ukrywam, że inspiracją do powstania cyklu były
     ''sytuacje'' jakie zaobserwowałem na palecie, podczas malowania innych obrazów, przeważnie studiów
      pejzażu i portretu. (Patrz reprodukcja na stronie Montmartre Rzeszów). Cykl ten ( małych obrazów ) traktowany
      jako praca dodatkowa, zmieniał się z czasem, zyskując nowe formy i nowe metody pracy. W układy form
      organicznych i przypadkowych zacząłem wprowadzać elementy zbliżone do geometrycznych, oraz linie
      porządkujące kompozycje. Cykl ten nazywał się wówczas " Dygresje" , a następnie " Warstwy czasu".
     Przy tej ostatniej nazwie zatrzymałem się i od kilkunastu lat, a zwłaszcza od 2002 roku realizuję tę koncepcję
      z coraz większym przekonaniem, chociaż jeszcze długo, a właściwie do 2008 roku, była to moja praca
      dodatkowa, uzupełniająca studia "realistyczne".
        Przedstawiony obraz pt. "Kuszenie" ( albo inny tytuł?) zapoczątkowałem w 1989 roku i 1990 roku.(Format
      obrazu 17 x 23 cm, wymiar całkowity 29,5 x 35,5 cm). Następnie po przerwie wprowadzałem do niego nowe
     elementy w 1994, 1995 ... 2001 ... 2006, 2007 i 2008 roku. W 2008 roku uznałem, że podstawa jest już
      zrobiona i należy się zatrzymać ... Następnie - wydobyć z niego to, co się jeszcze w nim "ukrywa" ( tak jak
      Michał Anioł "wydobywał" z kamienia to, co w nim już "było" , odrzucając niepotrzebne części).
     Po przeprowadzeniu odpowiednich zabiegów polegających na "odrzuceniu" zbędnych elementów , czyli po
      ścięciu " niepotrzebnych frędzli" i zeszlifowaniu nadmiernej faktury, uzyskałem obraz-pomysł do dalszego
      "pogłębiania przypadku" omawianego poniżej obrazu, danego mi niejako "z góry" ( jak powiedział
      M.Duchamp: dane jest ... ) uznałem , że kompozycja jest za mało ekspresyjna i przekonująca, dlatego
      przystąpiłem do wprowadzania do niej nowych elementów, głównie kropek jasnych , ciemnych lub kolorowych,
      przypominając sobie od czasu do czasu maksymę M.van de Roe: "mniej znaczy więcej". Tak więc
      o d e j m o w a ł e m ( elementy niepotrzebne) przez d o d a w a n i e ! (nowych elementów). Nie stosowałem
      gwałtownych zmian, jeśli one następowały, to bardzo powoli i stopniowo. Bezinteresownie poddawałem się
     sugestiom "danego mi" pomysłu ( obrazu), jednocześnie także poddawałem się aktualnym nastrojom, nowym
      pomysłom, nowo nabytym, lub przypomnianym "informacjom". Nieograniczona żadnymi koniecznościami
     i presjami fantazja, swobodnie poruszała się po obrazie, bez konieczności upodobniania kształtów i barw do
     czegokolwiek. Na tym etapie malowanie polegało ( głównie ) na kropkowaniu, przy czym stawiałem je
      w sposób wyrafinowany, w miejscach "odpowiednich" ( podobnie jak w tej anegdocie żydowskiej; stuknąłem
      młotkiem - 1 złoty, wiedziałem gdzie - 10 złotych. Razem 11 złotych.) Kompozycja zmieniana powoli,
      mogą się zmieniać bardzo znacznie, chociaż miałem poczucie, że mógłbym ją kontynuować dalej ... i dalej.
     Miałem niekiedy wrażenie, że dotykam jakiejś nieskończoności... W opisywanym obrazie zatrzymałem się
     w pewnym momencie i postanowiłem " zaczerpnąć powietrza" przy innych pracach malarskich .
      Proszę zauważyć ,że poniższy obraz powstawał na przestrzeni 20 lat, inne ( z przerwami) maluję zaledwie ...
      6 - 8 lat. W stosunku do obrazów , które zostawiam na etapie zeszlifowania nadmiernej faktury i wstępnego
      powerniksowania, bez wprowadzania przemyślnych kropek, przedstawiony obraz w pewien sposób odbiega
      stylem i mieści się w cyklu ("pod-cyklu") bardziej spójnym, "ujednoliconym" stylistycznie, ale bezwzględnie
     bardziej "pogłębionym" i wyszukanym. Prace pozostawione na etapie "pozbawionym wielokropek" , są
     natomiast bardziej ekspresyjne, znacznie różnią się od siebie, mogą przypominać różne style i kierunki
      współczesnego malarstwa , także te już "historyczne". We wszystkich tych kompozycjach , które biorą swój
      początek z przypadku , harmonii form i kolorów , albo z połączenia przypadku z formami konkretnymi
      ( collage), stawiam na swobodną grę wyobraźni , wyrażanie, a nie przedstawianie czegokolwiek.
     To, że można się w nich dopatrzeć jakiś przedstawień, jest sprawą drugorzędną. Formy są tak modelowane,
     że przedstawienia te zmieniają się w zależności od punktu koncentracji wzroku , lub nastroju widza.
      Trudno mi określić czy w opisywanym obrazie , lub innych mieszczących się w dużym cyklu "Nastroje"
      ( pod-cykle: "Warstwy czasu " , "Dygresje" , "Altamira II" itd. ) wyrażam tylko siebie , czy coś więcej.
      Umiejętność wyrażania czegoś "ponad" własną osobowość , mogą ocenić inni ... Być może wiąże się ona z
     charakterem twórcy i jego postrzeganiem siebie w stosunku do szeroko pojętej rzeczywistości. Cykl ogólnie
     nazwany "Nastroje" , a zwłaszcza pod-cykl "Warstwy czasu" najbardziej odpowiada mi ze wszystkich
      okresów mojej działalności plastycznej i stanowi obecnie moją pracę główną.
         Powoli ,ale systematycznie przechodzę na większe formaty obrazów , które będę stopniowo prezentować
      na stronie.

            Włodzimierz Piętal , Rzeszów , 4-6 styczeń 2009

Kuszenie '

' Kuszenie' - Włodzimierz Piętal

miniatura